Friendzone Home Wikia
Advertisement

Jednak nie jesteś taka idealna[]

W jednym momencie każde z nich zamarło, by potem zacząć oddychać szybciej. Poza tym było słychać tylko cichy szloch Alyi. Marinette spojrzała porozumiewawczo na szarookiego i prawie niezauważalnie skinęła głową. Od razu zrozumiał. Szepnął coś do bliźniaczek. Po chwili cała trójka wstała.

- My już pójdziemy... - powiedziała Axelle cicho i niedługo potem już stali w pustej uliczce z nogami zatopionymi po kostki w chłodnym, białym puchu.

- To my pójdziemy popytać w centrum - stwierdziła Vi i obie się przemieniły - A ty użyj swoich kameleonowych sztuczek i spróbuj ich znaleźć - powiedziała, po czym zarzuciły nunchaku, a chwilę potem już ich nie było. Remi wpatrywał się w miejsce, gdzie zniknęły z lekkim rozbawieniem.

- Kameleonowych sztuczek? - rzucił w przestrzeń. Diss wyleciał z kieszeni jego kurtki.

- No musisz przyznać, że jesteś w tym całkiem niezły - stwierdziło kwami. Było dumne z Remiego. Umiał się dopasować do każdej sytuacji, jak prawdziwy kameleon. Chłopak zaśmiał się.

- Dobra, niech wam będzie. Diss, zmieniaj kolor!

Jego czarne spodnie i taka sama kurtka zamieniły się na skórzany, zielony strój. Przeszedł parę kroków i zatrzymał się przed jedną z witryn sklepowych. Przejechał palcem po zielonym pasemku, które pojawiało mu się na włosach po przemianie.

- Chyba sobie zrobię takie na stałe - powiedział do siebie. Następnie podążył do miejsca, w którym, jeżeli dobrze zrozumiał Alyę, porwano Nino. Stanął przed przytulną, pomalowaną na czerwono kafejką. W środku zastał tylko jedną kelnerkę i kilka powywracanych stolików. Zlustrował pomieszczenie swoim doświadczonym wzrokiem. Lata praktyki pozwalały mu dostrzec najmniejszy ślad pozostawiony przez sprawcę. Przy poprzednich miejscach Lisice były zdziwione, że ktoś dostrzega szczegóły i wyciąga wnioski równie dobrze jak one. We trójkę stwierdzili, że byliby niezłymi detektywami. Jednak nigdzie nie znaleźli niczego, co pozwoliłoby im schwytać Ważkę lub chociaż dało im nowe informacje. Od kilku tygodni tkwili w miejscu. Dziewczyna o srebrnoblond włosach nigdy nie pozostawiała żadnych znaków swojej obecności. Kameleon doceniał ją i uważał za godnego przeciwnika. Ale nie mogła się równać z mistrzem. Chłopak zadowolony podniósł z ziemi jasny kosmyk z jednej strony ubrudzony ciemną mazią.

- Jednak nie jesteś taka idealna - stwierdził, wpatrując się w znalezisko. Westchnął i dodał cicho - A szkoda... - i już go nie było. Leciał wraz z wiatrem, skacząc nad budynkami. Po drodze skontaktował się z Biedronką i ustalił, że spotkają się przed fabryką na obrzeżach miasta. Chłopak wiedział, że to stamtąd pochodzi smar. Orientował się w wielu rzeczach. A poza tym miał swoje sposoby. Coraz bardziej oddalał się od centrum i coraz bardziej miał wrażenie, że coś jest nie tak. Skoro Ważka pracuje dla kogoś, kto kontrolował Władcę Ciem, to na pewno wie kim są wszysy bohaterowie. I przez tyle czasu nie zostawiła żadnego śladu. Aż do teraz. Kameleon momentalnie się zatrzymał. Porwanie Nino to wcale nie był przypadek. Szybko złapał swój bat. Na rękojeści pojawił się mały ekran. Wybrał numer do Biedronki. Chwilę potem zobaczył jej twarz na wyświetlaczu.

- Biedronka! Gdzie jesteś?

- Stoję przed fabryką tak, jak się umówiliśmy - odparła lekko zdziwiona - Właśnie miałam wejść do środka...

- Nie! - przerwał jej - Lepiej na mnie poczekaj.

- Daj spokój. Nie wiemy, co oni mu tam robią. Im szybciej go znajdziemy tym lepiej - powiedziała otwierając duże, zardzewiałe drzwi.

- Zaczekaj! - krzyknął szarooki. Coś zaczęło przerywać. Tracił powoli obraz - To pułapka! - wpatrywał się w ekran, który w tej chwili był cały czarny. Chłopak westchnął i wywrócił oczami. Bez słowa podążył do fabryki. Nie minęło nawet pięć minut, a był już na miejscu.

- Kamuflaż - szepnął cicho i zniknął. Wszedł do środka przez jedno z okien na tyłach budynku. Odetchnął głęboko. Zagrożenie było prawie czuć w powietrzu. Trochę dalej zauważył Biedronkę, która miotała się po sali pełnej starych, zardzewiałych maszyn i taśmociągów. Kameleon zmarszczył brwi, ale po chwili dostrzegł, że dziewczyna próbowała się bronić przed poruszającą się z prędkością światła Ważką. Niebieskooka rozglądała się niespokojnie, ale nie zobaczyła przeciwniczki ukrytej w cieniu. Ale Kameleon tak. Z jej kostiumu na nadgarstkach wychodziły połyskujące ostrza, w taki sposób, że uderzając pięścią, automatycznie zadawała cios ostrym jak brzytwa narzędziem. W ułamku sekundy znalazła się za Biedronką, która odwróciła się akurat, by ujrzeć, jak srebrnowłosa bierze zamach. Wtedy niewidzialny bat szarookiego owinął się na jej ręce.

- Ładnie to tak atakować z zaskoczenia?! - zawołał chłopak. Ważka wykrzywiła usta w złowieszczym uśmiechu.

- Ty mi powiedz! - krzyknęła i uwolniła się w mgnieniu oka. Zatrzymała się na szczycie jednej z maszyn - Hasta la vista - powiedziała, po czym w zawrotnym tempie pozamykała wszystkie okna i drzwi. Już dawno jej nie było, ale jej śmiech ciągle niósł się echem po pomieszczeniu. Wśród tego okropnego dźwięku usłyszeli cichy jęk. Dobiegał z sali obok.

- Nino! - zawołała Biedronka, podbiegając do niego - Nic ci nie jest? - w odpowiedzi usłyszała kolejny jęk. Chciała podnieść chłopaka, ale bez skutku - Kameleon? Może byś mi pomógł?! - powiedziała lekko zdenerwowana, ale nie doczekała się pomocy - Kameleon! - zawołała, odwracając się. Stał w miejscu ze zmarszczonymi brwiami i oddychał głęboko. Chwilę potem zaczął biegać od okna do okna. Od drzwi do drzwi. Dziewczyna wodziła za nim wzrokiem.

- Co ty wyrabiasz? - krzyknęła gniewnie. Zatrzymał się.

- Nie czujesz? - zapytał, wciągając głośno powietrze, a na jej zdziwione spojrzenie wyjaśnił - Gaz. Jak szybko stąd nie wyjdziemy, to wylecimy w powietrze.

- Co?!

- A mówiłem, że to pułapka! - zawołał, dalej sprawdzając wszystkie możliwości ucieczki. Schylił się i podniósł z ziemi stary, zardzewiały drut i zaczął nim grzebać w zamku głównych drzwi.

- Co znowu robisz?! - wrzasnęła niebieskooka, cały czas próbując podnieść Nino, który najwyraźniej nie miał najmniejszej ochoty wstać.

- Próbuję nas ratować! - odkrzyknął. Chwilę potem usłyszeli metaliczne kliknięcie i drzwi stanęły otworem. Kameleon podbiegł do pozostałej dwójki. Przerzucił sobie chłopaka przez ramię - Wiejemy! Już!

Wszystko działo się jak na zwolnionym filmie. Byli od fabryki nie dalej niż kilka metrów, kiedy poczuli falę gorąca. Wiedzieli, że nie zdążą uciec. Biedronka biegła przed siebie. Nie wiedziała dokąd. Byle dalej. Ogłuszający huk sprawił, że nie było słychać nic poza nim. Potem jego głośność sprawiła, że ucichło wszystko. Więc taki ma być jej koniec? Wtedy ktoś złapał ją za rękę. Otworzyła oczy. Zobaczyła Kameleona, a obok niego ledwo żywego Nino. Leżeli pod jakąś kopułą.

- Gdzie my... ? - zaczęła, ale przerwała lekko wystraszona. Ledwo słyszała swój własny głos.

- Spokojnie - szarooki usiadł obok niej - To - popukał w metalową ścianę - Jest dźwiękoszczelne. Za niedługo będziesz słyszeć normalnie - patrzył na nią uważnie. Zlustrowała wzrokiem ich prowizoryczny schron - To obudowa starej maszyny. Głośny mechanizm denerwował innych. Całe szczęście, że tutaj była, bo inaczej bylibyśmy już usmażeni - uśmiechnął się lekko. Dziewczyna podeszła do Nino. Leżał nieprzytomny. Zobaczyła czerwoną plamę pod jego ręką. Uniosła ją do góry. Serce w niej zamarło.

- O Boże... - szepnęła. Obok niej stanął Kameleon. Otworzył szerzej oczy.

- Ta Ważka to jakaś psychopatka - stwierdził. Razem z Biedronką wymienili spojrzenia. Na wewnętrznej stronie ręki Nino wyryty był napis: "To tylko kwestia czasu, aż powstanie". Z ostatniej litery toczyła się leniwie strużka krwi.

Advertisement